Odsłona III. Wielcy PWM
Przez
Polskie Wydawnictwo Muzyczne przewinęło się wiele wybitnych postaci polskiej
muzyki i kultury. Po Tadeuszu Ochlewskim, szefem wydawnictwa został Mieczysław
Tomaszewski drugi wielki twórca rangi i pozycji PWM-u. Swoje początki
Tomaszewski wspomina w słowach: Do PWM-u ściągnął mnie Tadeusz Ochlewski,
twórca tej instytucji. Uczyłem się od niego. To był mój mistrz w edytorstwie,
choć, paradoksalnie, nie zgadzaliśmy się prawie we wszystkim. Ale podziwiałem
go…
Tomaszewski
zadbał o udoskonalanie techniki edytorskiej i o światowy poziom wydawanych
publikacji muzycznych, a także o możliwie największą autonomie Wydawnictwa w
czasach cenzury i nacisków partii komunistycznej. Jak sam wspomina:
W roku 1965,
kiedy podjąłem pełną odpowiedzialność za PWM, jako redaktor naczelny i dyrektor
wydawnictwa, mogłem już działać według własnego planu. Po pierwsze, powołałem
radę wydawniczą, nie pytając ministerstwa. Radę, która miała mieć odtąd głos
doradczy, a nie – decydujący. Poszerzyłem ją przy tym do 25 osób, wychodząc z
założenia, że lepiej mieć krytyków w jej ramach, niż poza nią. W praktyce
wyglądało to tak, że jeśli jej członkiem była Zofia Lissa, to winien nim być także Józef
Chomiński, jeśli byli Schaeffer i Patkowski, to winni być także Jarociński i
Rudziński. Dyskusje miały się toczyć w obrębie rady. Chcieliśmy na każdy temat
usłyszeć tak głosy pro jak i contra danej sprawie. Zaprosiłem do niej
również Mycielskiego i Kisielewskiego, mimo iż wiadome było wobec nich
stanowisko władz. To była druga połowa lat 60. Współpraca ze Związkiem
Kompozytorów Polskich i Warszawską Jesienią polegała przede wszystkim na tym,
że w zakresie muzyki współczesnej decydowaliśmy się wydawać co roku niemal in
corpore te 18–20 nowych partytur, które przeszły przez sito „Jesieni”. Siła PWM
wynikała właśnie z tej współpracy. Dokonywaliśmy przecież czegoś, czego w
innych demoludach nie było można. Wydawanie muzyki awangardowej nie było
wówczas mile widziane, również współczesnej muzyki religijnej. Byliśmy
wyjątkiem. Wydanie Pasji Pendereckiego czy utworów Góreckiego było czymś nowym.
Nad jakością
publikacji oraz prestiżem Wydawnictwa czuwali więc praktycznie wszyscy
najwięksi polscy muzykolodzy tamtego czasu. Publikowali tu czołowi badacze
muzyki, wykładowcy wyższych uczelni czy krytycy.
Ale PWM to
przede wszystkim nazwiska największych polskich kompozytorów. Oprócz „klasyków”
historii muzyki polskiej – Chopina, Karłowicza, Szymanowskiego. Od pierwszych
lat istnienia Wydawnictwo promowało także twórczość najnowszą Lutosławskiego,
Bacewicz, Palestra, Serockiego, Bairda, oraz młodych twórców rodzącej się
polskiej awangardy lat sześćdziesiątych: Pendereckiego, Kilara, Góreckiego,
Szalonka. Schaeffera. Z czasem dołączały kolejne pokolenia polskich
kompozytorów: Krauze, Lasoń, Knapik, Ptaszyńska, oraz najmłodszej generacji
końca XX wieku Paweł Mykietyn, Aleksander Nowak. Paweł Łukaszewski.
cdn.
Danielu, czyta się Twój blog jednym tchem. I ileż można się dowiedzieć o własnej firmie.. ;-)
OdpowiedzUsuńMagdalena