Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marca 18, 2012

Nigel Kennedy – wielki spóźniony

Na krakowskich melomanów i wielbicieli sztuki wykonawczej Kennedy’ego czekało tego wieczoru wiele niezwykłych wrażeń, nie wszystkie jednak okazały się pozytywne. Nigel Kennedy spóźnił się pól godziny na swój własny koncert. Osamotniona publiczność niecierpliwie czekała siedząc w przyciemnionej sali koncertowej krakowskiej Filharmonii. Koncert rozpoczął solowy występ Kennedy’ego, który wykonał Sonatę a-moll Bacha – z właściwą sobie żywiołowością i nonszalancją, bez większej troski o precyzję szczegółów i dopieszczenie drobiazgów wykonawczych. Dla purystów byłoby to wykonanie nie do przyjęcia, ale Kennedy przyzwyczaił nas już tego rodzaju gry: bardzo ekspresyjnej, nieco nawet bruitystycznej. Mimo wszystko, interpretacja ta była bardzo przekonująca. Nigel, jak zwykle, grał całym sobą, angażując w wykonanie całe swoje ciało, osiągając maksimum ekspresji.       Drugi utwór stanowiła jazzująca kompozycja o temacie oscylującym w orbicie XVII-wiecznej melodyki i rytmiki,