Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopada 21, 2010

Muzyka z duszy i dla duszy

Requiem d-moll, op.48 Gabriela Fauré to jedno z najbardziej popularnych dzieł tego gatunku zaraz po Requiem Mozarta. Już w najbliższą niedzielę zabrzmi ono w wykonaniu kameralnego chóru MUSICA EX ANIMA. Dzieło to sławę zawdzięcza niewątpliwie swemu charakterowi, bardzo subtelne w wyrazie, nie epatuje rozpaczą, lecz jest kojące i łagodne. Nie ma w nim strachu przed śmiercią, jak powiedział kompozytor „…ktoś nazwał to kołysanką śmierci. To jest tak, że widzę śmierć jako szczęśliwe wyzwolenie, dążenie do szczęścia powyżej, a nie jako bolesne doświadczenie”. Ze słów tych znajdujących wyraz w muzyce płynącej z duszy widać głęboko chrześcijańskie przesłanie kompozytora. MUSICA EX ANIMA to młody krakowski kameralny chór mieszany, o ambitnym repertuarze mający na swym koncie zdobycie kilku nagród w konkursach chóralnych. Daniel Wierzejski Niedziela, 28 listopada 2010, godzina 19:30 Kościół św. Jana Kantego, ulica Jabłonkowska 18 (osiedle Widok) Wykonawcy: Chór kameralny MUSI

Zapomniany barok i młodzi wykonawcy

  Orkiestra Barokowa Akademii Muzycznej w Krakowie wystąpiła z bardzo nietypowym programem przygotowując wraz z studentami wydziału wokalno-aktorskiego jedną z pierwszych „mini oper” Haendla.    Aci, Galatea e Polifemo to wyjątkowa, bardzo rzadko grywana kantata dramatyczna, zwana przez kompozytora serenatą. Prawykonanie jej odbyło się w lipcu 1708 roku w Neapolu, gdzie utwór został zamówiony z okazji zaślubin księcia Tolomeo Saverio Gallo.   Haendel sięgnął do libretta, które źródłem swym tkwi w mitologicznej opowieści o dwojgu kochanków. Sycylijski śmiertelnik, pasterz Acis i nimfa morska Galatea bardzo się kochają, jednak Acis ma groźnego rywala w postaci cyklopa Polifema (którego później pokona Odyseusz). Zaleca się on w niezgrabny sposób do Galatei. Ostrzeżenia ze strony chóru nimf i pasterzy, jak również prośby Galatei i rada Damona pozostają daremne: Acis wyzywa olbrzyma do walki. W czasie, kiedy kochankowie przysięgają sobie wieczną miłość, cyklop Po

Indywidualność – Marcin Koziak

W pierwszej części wczorajszego koncertu Sinfonietta Cracovia wraz Marcinem Kozakiem wykonała Koncert fortepianowy e-moll , Fryderyka Chopina. Nie było to po prostu kolejne odegranie muzyki Chopina w kończącym się jego roku, lecz w najwyższym stopniu dopracowana i wytrawna interpretacja chopinowskiego koncertu, który z okazji jubileuszu rozbrzmiewał setki razy. Maksymalne skupienie orkiestry prowadzonej od pierwszych skrzypiec przez Roberta Kabarę zaowocowało  znakomitym brzmieniem zespołu i doskonałą współpracą z solistą. Zaś pianista pokazał, że w zakresie chopinistyki ma wiele do powiedzenia i jest bez wątpienia indywidualnością. Grę Koziaka cechuje szczególna wierność tekstowi dzieła, precyzja dogrania szczegółów, wielkie skupienie w częściach wolnych i wirtuozowska nonszalancja w najbardziej karkołomnych pasażach. Publiczność aplauzem domagała się trzykrotnie bisu od młodego pianisty, dzięki czemu mieliśmy okazję podziwiać równie świetną grę solową co wcześniej z z

Indywidualność konkursu chopinowskiego

Orkiestra Sinfonietta Cracovia wystąpi w koncercie z indywidualnością niedawno zakończonego XVI Konkursu Chopinowskiego – Marcinem Koziakiem. Muzycy wykonają niemal obowiązkowy w tym roku Koncert fortepianowy e-moll Fryderyka Chopina oraz dwa inne utwory: legendarną już Muzykę żałobną Koncert na orkiestrę smyczkową Grażyny Bacewicz, jednej z nielicznych kobiet w historii muzyki, wspaniałej kompozytorki, której świat mógłby nam pozazdrościć. Witolda Lutosławskiego z 1958, która stała się przełomowym utworem w karierze kompozytora. Na koniec zaś usłyszymy najbardziej reprezentatywną kompozycję polskiego neoklasycyzmu – Indywidualność tego wieczoru – Marcin Koziak, dla wielu polski faworyt tegorocznej XVI edycji  Konkursu Chopinowskiego jest rzeczywiście niezwykle starannym i precyzyjnym wykonawcą muzyki Chopina, a do tego nie epatuje swoją osobowością, nie przytłacza swym sposobem gry. Jego interpretacje eksponują idiom chopinowski, bez zbędnego aktorstwa i popisów scenic