Przejdź do głównej zawartości

Siedem odsłon Stefana Kisielewskiego część VI

Pisarz

Wszechstronność Stefana Kisielewskiego jest zadziwiająca, właściwie był to człowiek „renesansowy”. Często powtarza się jego słynne powiedzenie o tym, iż mnożył się poprzez dzielenie i rzeczywiście im bardziej był podzielony pomiędzy różne aktywności tym więcej go było. Właśnie przez tak szeroką działalność osoba Kisielewskiego rozpoznawalna jest zarówno w sferach literackich jaki muzyczny, politycznych oraz biznesowych.
 
Kisielewski w świecie literackim przebywał od dziecka, pochodził z rodziny o bogatych tradycjach literackich, nic więc dziwnego, że i on zaczął tworzyć. Do pisania w czasie wojny zachęcał go przyjaciel – Czesław Miłosz, który też pomógł mu w debiucie, polecając go wydawcy. Powstała wtedy pierwsza powieść Kisielewskiego Sprzysiężenie. Wydana została dopiero po wojnie i od razu wywołał skandal. Mariusz Urbanek w swej monografii rodu Kisielewskich tak pisze:
 
W grudniu 1946 roku, (…) ukazało się Sprzysiężenie. Powieść stała się bombą z opóźnionym zapłonem, w dodatku podłożoną własnemu środowisku. Anonsowana przez „Tygodnik”, była z zaufaniem zamawiana przez księży do parafialnych bibliotek. Po tygodniu nakład został wykupiony. Tymczasem okazało się, że książka zawiera treści zgoła nieparafialne.
„To jest opowieść o facecie, który nie może mieć stosunków z dziewczynami” - lekceważąco mówił o Sprzysiężeniu sam Kisili. To właśnie wywołało burzę.
 
Treść tej powieści jak na owe czasy była zbyt „wyzwolona”, Kisiela na kilka tygodni odsunięto od pisania felietonów, żeby nie drażnić zbulwersowanych czytelników. Nie zmieniało to faktu, że książka cieszyła się ogromną poczytnością.

Konstanty Ildefons Gałczyński we właściwy dla siebie żartobliwy sposób opisał tę historię w wierszu Sprzysiężenie


Posłuchajcie, ludkowie
Co się stało w Krakowie
Jakby na złość, naumyślnie,
na świętej ulicy Wiślnej
pod Nomerem Dwanaście.

Stał tam dom szanowany,
wciąż w niem grały organy,
czy to liryk, czy to technik
przed "Tygodnikiem Powszechnym"
kużden czapkę zdejmował.

No i szło coraz lepiej
w tym dewocyjnym sklepie,
pierwszorzędnie rozrabiali
katolicki personalizm
na chwałę Vatikanu.

Ale pewnego rana
rzekł Pan Bóg do Szatana:
- Więdniesz w piekle jak ten fikus,
zrób lepiej na Wiślnej psikus
pod Nomerem Dwanaście.

Dla Szatana to śmiechy,
zaraz kupił katechizm,
a od góry rączką zwinną
nakleił okładkę inną
i z tym idzie do xiędza.

Xiądz założył monokiel.
Czyta. Chwali. Głębokie.
To po prostu nie do wiary!
romans teologiczny

Całe zbiegło się kworum
doctorum, redactorum,
wszystko tańczy, wszystko śpiewa,
do biskupa Gołubiewa
wysyłają telegram.
A tymczasem na mieście
Insze były tam treście,
Niby ten sam tytuł w przedzie,
Ale w środku, strach powiedzieć:
PRZYGODY PEDERASTÓW.

A jak to "Sprzysiężenie”
kupił; pewien zboczeniec,
to w tramwaju z książką zemdlał,
włosy mu stanęły dęba
i się zaraz nawrócił.

Stąd ten morał wynika
dla brata katolika:
CHOĆ ZŁĄ SPRAWĘ SZATAN POPRZE,
WSZYSTKO SIĘ ZAKOŃCZY DOBRZE,
PIJMY ZDROWIE SZATANA.
1947
 
Kisielewski napisał w sumie czternaście powieści w większości są to zakamuflowane powieści polityczne. Pod płaszczykiem kryminalnej historii czai się zawsze druga warstwa, odnosząca się do realnych wydarzeń politycznych.

Za swoje przekonania Kisielewskiemu przyszło płacić wysoką cenę. Z powodu krytyki władz na zebraniu Związku Literatów w marcu 1968 roku, kiedy użył słynnego określenia „dyktatura ciemniaków”, został publicznie odsądzony od czci i wiary przez I sekretarza KC PZPR – Władysława Gomułka, który najwidoczniej poczuł się osobiście dotknięty mianem „ciemniaka”. W niedługi czas po tym Kisiel został pobity przez tzw. „nieznanych sprawców” i otrzymał całkowity zakaz publikacji, nie wolne było wykonywać i wydawać jego muzyki, nie mógł tez nigdzie zostać zatrudniony.
 
Ogłosił wówczas u Giedroycia w paryskim Instytucie Literackim pięć powieści pod pseudonimem Tomasz Staliński: Widziane z góry”, „Cienie w pieczarze”, „Romans zimowy”, „Śledztwo” i „Ludzie w akwarium”. Drukowano również jego felietony w paryskiej „Kulturze”, został też publicystą pism drugiego obiegu.

Popularna była w marcu '68 piosenka, której słowa głosiły:
 
Więc Wyszyński z Kuroniem za pieniądze Mao
Chcieli Żydom zaprzedać naszą Polskę całą. (...) 
A znowu Kołakowski jak był jeszcze młody
To Stalina całował w rumiane jagody. 
Kisielewski natomiast, jak z prasy wynika 
Jest synem naturalnym studenta Michnika, (...) 
I takiej to okrutnej chwyciły się zdrady, 
Że ichnie zawołanie było Dziady, DzJady
 
W rezultacie tej wewnętrznej emigracji zaczął też pisać Dzienniki obejmujące lata 1968-1982, są one skarbnica wiedzy nie tylko o autorze, ale również o ówczesnej sytuacji politycznej i kulturalne w Polsce i na świecie. Dzienniki wydane dopiero po śmierci Kisiela, również wywołały wielką burzę, zwłaszcza w sferach muzycznych,  równie gorąco je zachwalano jak i krytykowano, ale wszyscy się zaczytywali tym blisko tysiąc stronnicowym dziełem.
 
W latach 1973-78 Kisiel na nowej fali łaski u władz PRL odbywał podróże zagraniczne m.in. po Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Francji, Anglii, Włoszech, Skandynawii, gdzie wygłaszał odczyty dla licznie gromadzącej się publiczności na tematy związane z kulturą polską i sytuacją polityczną.
 
c.d.n.
Daniel Wierzejski

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Orkiestrownik

Co to takiego Orkietrownik? Nie jest to kierownik orkiestry, ani żadne wymyślne urządzenie do strojenia orkiestry, lecz rewelacyjny internetowy, multimedialny przewodnik po orkiestrze symfonicznej. Mówiąc w skrócie Orkiestrownik to cykl nagrań edukacyjnych, na które składa się 18 filmowych etiud o instrumentach orkiestry. Orkiestrownik powstał jako wspólne przedsięwzięcie Instytutu Muzyki i Tańca oraz Narodowego Instytutu Audiowizualnego, do programu tego zostali zaproszeni muzycy tworzący jedną z najlepszych polskich orkiestr - Sinfonię Varsovię. Celem projektu, realizowanego m.in dla potrzeb ogólnopolskiego Programu  filharmonia/ostrożnie, wciąga!!!  jest pokazanie fenomenu tak wielkiego organizmu, jakim jest orkiestra symfoniczna oraz przedstawienie ról i znaczenia poszczególnych instrumentów. Nagrania tych filmów, odbyły się w siedzibie Orkiestry Sinfonia Varsovia. Strona internetowa projektu znajduje się pod tym - linkiem . Po wejściu na stronę ukazuje nam się graficzny pr

"Zmartwychwstanie" II Symfonia c-moll Gustawa Mahlera

Mahlerowskie katharsis II Symfonia „Zmartwychwstanie” była chyba pierwszym utworem Gustawa Mahlera z pośród twórczości tego kompozytora jaki usłyszałem, była to miłość od pierwszego wejrzenia i trwa niezmiennie do dziś, co się potwierdziło na wczorajszym koncercie. Po raz kolejny uzmysłowiłem sobie jak wspaniałe jest to dzieło, dla mnie chyba najwspanialsza z wszystkich symfonii.    Ta muzyka zwłaszcza w kulminacyjnych momentach daje odczucie wzniosłości, majestatu. Mahler dosięgną tu ekstremów, jego kontrasty są porażające i mogą wywołać u słuchacza poczucie duchowego wstrząsu bliskiego temu, które miały wywoływać antyczne greckie tragedie czyli katharsis – oczyszczającego umysł człowieka.   Doskonała instrumentacja, bardzo dramatyczna narracja muzyczna, bogactwo inwencji melodycznej i pomysłów kompozytorskich, (o których twórcy współczesnej muzyki filmowej mogliby tylko pomarzyć), to najważniejsze atuty twórczości Mahlera.   II Symfonia „Zmartwychwstanie