Przejdź do głównej zawartości

Siedem odsłon Aleksandra Tansmana cz.V


Wielkie sławy i wielkie przyjaźnie

Równie liczne jak przygody z podróży Tansmana, są znajomości, które zawierał w ciągu swego długiego życia. Niektóre z nich rozwinęły się z czasem w prawdziwe przyjaźnie. Jedną z takich niezwykłych znajomości była relacja z legendarnym hollywoodzkim, reżyserem i aktorem Charlie Chaplinem:
 
Byliśmy na kolacji, po której Chaplin pokazał nam jeszcze przed premierą swój film pt.: Cyrk. No i od tego czasu zaczęła się nasza przyjaźń. Później poświęciłem mu swój koncert fortepianowy, grany na wolnym powietrzu w Hollywood Ball. 22 tysiące osób było na tym koncercie, a on wyszedł na scenę z ukłonami. I właściwie tylko dzięki tej przyjaźni jestem tutaj. Bo podczas wojny ostatniej to on — Charlie Chaplin założył specjalny k o mi t e t, żeby nas jakoś uratować. Do tego komitetu weszli między innymi: Toscanini, Koussewitzky, Rodziński — wielu dyrygentów. No i przesyłał mi też pieniądze. 
 
Jeszcze od czasów przedwojennych łączyła go silna zażyłość z Maurycym Ravelem, która z czasem przerodziła się w przyjaźń. Zwłaszcza podczas ich wojennej emigracji w Ameryce, gdzie to właśnie Tansman zajmował się Ravelem odwdzięczając się w ten sposób za poprzednie lata. Tansman zaprzyjaźnił się także z Georgem Gershwinem, który podobno był jego dalekim kuzynem, ale obaj o tym nie wiedzieli. Gershwina zaprosił do Paryża i ten w końcu po wojnie go odwiedził. Tansman udzielił mu kilku lekcji instrumentacji i aranżacji, gdyż Gershwin nie pobierał żadnej edukacji muzycznej i musiał się zdawać na wynajętych aranżerów:
 
pewnego dnia, telefon, to George. „Jestem w Paryżu. Stanąłem w Hotelu Majestic”. Wsiadam w samochód, jadę i co widzę: Gershwin z mamą, tatą, wujem, kuzynem i nie wiadomo jeszcze z kim! W końcu wyjechali, a on pracował ze mną nad instrumentalizacją Amerykanina w Paryżu. Wędrowaliśmy avenue de la Grande Armée w poszukiwaniu odpowiednich klaksonów, ponieważ potrzebne były nam klaksony. On miał intuicję, kilka małych uwag zupełnie mu wystarczyło. 
 
Jedno z najważniejszych spotkań w życiu Tansmana miało miejsce w Indiach. W czasie pobytu w Bombaju był prywatnym gościem Mahatmy Gandhiego. Wszędzie witano w jego osobie jednego z najznakomitszych artystów polskich. Po latach wspominał:
 
Byłem w Bombaju i spotykałem tam przede wszystkim Anglików grających w golfa. Ale jak można przyjechać do Indii i ograniczyć się tylko do tego? Poszedłem więc do świątyni buddyjskiej i spotkałem kapłana, który mówił po angielsku. Powiedziałem mu: „mam co najmniej dwa tygodnie bezczynności, czy mógłby mi pan pomóc? Chciałbym dowiedzieć się czegoś o Indiach. Z Anglikami mogę zawierać znajomości w Europie”. Wtedy ów kapłan powiedział: „Przyślę panu jutro studentów, oni pokażą panu co nieco”. I rzeczywiście przyszli. To oni pokazali mi całą nędzę Indii. Zobaczyłem wszystko, co można było zobaczyć w ciągu kilku dni. Na koniec spytali mnie: „czy zainteresowałoby pana spotkanie z Gandhim?”. Ależ to szaleństwo! Gandhi z pewnością nie zechce mnie przyjąć! Sądziłem, że to dowcip, ale nie, w dwa dni później dostarczono mi do hotelu list: „Pan Gandhi będzie szczęśliwy, mogąc pana przyjąć”. Gandhi mieszkał w aśramie pod Bombajem, wziąłem więc taksówkę, której właściciel nie chciał przyjąć zapłaty! Człowiek, który wyszedł mi na spotkanie był nadzwyczajnej brzydoty. Nigdy nie widziałem człowieka równie brzydkiego. Ale kiedy tylko uśmiechnął się wyglądał jak święty! Studiowałem trochę Bhagawadgitę – ewangelię hinduizmu, aby otrzaskać się i powiedziałem mu o tym. „Ależ dlaczego nie miałby pan zostać z nami przez jakiś czas w aśramie?” Zostałem tam 6 dni. Wyjaśnił mi wszystko. Mam zresztą egzemplarz z jego adnotacjami zrobionymi po angielsku. To było niezwykle wzbogacające!
  
Podobnych jak ta znajomości Tansman zawarł bardzo wiele poznał także papieża Jana XXIII, od którego otrzymał błogosławieństwo, mimo iż sam nie był katolikiem. Grywał też z samym noblistą Albertem Einsteinem, skarżył się, że ten nieco fałszował grając Mozarta, ale za to bardzo entuzjastycznie przeżywał muzykowanie.
 
Prócz wielu słynnych kompozytorów i wykonawców, znał także wielkich malarzy jak Kandinsky’ego czy Modiglianiego, którego drobne prace posiadał w Paryżu przed wojną:
Miałem kolekcję serwetek... Było to niedługo już przed jego śmiercią. Spotykaliśmy się wszyscy w kawiarni La Rotonde na Montparnassie, a on rysował coś na serwetkach i ofiarowywał to przyjaciołom. Miałem około 2 tuzinów takich serwetek. Niestety wszystkie skradziono. A mógłbym dziś być milionerem.
 
W czasie pobytu w Belgii, gdzie wykonywano jego muzykę, poznał królową, u której  twórczość Tansmana zdobyła uznanie do tego stopnia, że zaprosiła go do swego pałacu i grała razem z nim na fortepianie, a na jednym z bankietów zawstydziła polskiego ambasadora:
Napisałem utwór dla Quatuor Belge à Clavier, dedykowany królowej Elżbiecie, był to kwartet na fortepian i orkiestrę, którym sam dyrygowałem w Brukseli. Po koncercie poproszono mnie do loży. Królowa Elżbieta zapytała: „gdzie jest pański Ambasador?” - Nie wiem, nie znam go - odrzekłem. Wówczas powiedziała: „Czy mógłby pan zostać tu kilka dni? Zorganizuję przyjęcie na pana cześć”. No i dwa dni potem przybył po mnie wysłannik królewski, któremu towarzyszył policjant na motocyklu... Odbyło się przyjęcie. I wówczas do Ambasadora polskiego królowa Elżbieta powiedziała: „Panie Ambasadorze, zazwyczaj ambasadorowie przedstawiają na dworze swoich rodaków, pozwoli pan przedstawić sobie polskiego kompozytora Aleksandra Tansmana”. Ambasador był bardzo zmieszany i od tego czasu ilekroć byłem w Brukseli zawsze mieszkałem w gmachu Ambasady.
 
W 1946 roku Tansman powrócił do Europy i osiadł ponownie w Paryżu. Nadszedł dla niego czas twórczej dojrzałości. Dzieła jego zaczęły wchodzić do obiegowego repertuaru koncertowego na całym świecie. Tansman staje się klasykiem w obu znaczeniach tego słowa: umieszcza się go bowiem wśród najwybitniejszych reprezentantów kierunku neoklasycznego w muzyce światowej, obok Strawińskiego, Hindemitha, Poulenca.
cdn.

Cytaty za „TRZYKROTNIE UCAŁOWANY PRZEZ MUZĘ” rozmowa J. Tuszewskiego z A. Tansmanem

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Orkiestrownik

Co to takiego Orkietrownik? Nie jest to kierownik orkiestry, ani żadne wymyślne urządzenie do strojenia orkiestry, lecz rewelacyjny internetowy, multimedialny przewodnik po orkiestrze symfonicznej. Mówiąc w skrócie Orkiestrownik to cykl nagrań edukacyjnych, na które składa się 18 filmowych etiud o instrumentach orkiestry. Orkiestrownik powstał jako wspólne przedsięwzięcie Instytutu Muzyki i Tańca oraz Narodowego Instytutu Audiowizualnego, do programu tego zostali zaproszeni muzycy tworzący jedną z najlepszych polskich orkiestr - Sinfonię Varsovię. Celem projektu, realizowanego m.in dla potrzeb ogólnopolskiego Programu  filharmonia/ostrożnie, wciąga!!!  jest pokazanie fenomenu tak wielkiego organizmu, jakim jest orkiestra symfoniczna oraz przedstawienie ról i znaczenia poszczególnych instrumentów. Nagrania tych filmów, odbyły się w siedzibie Orkiestry Sinfonia Varsovia. Strona internetowa projektu znajduje się pod tym - linkiem . Po wejściu na stronę ukazuje nam się graficzny pr

"Zmartwychwstanie" II Symfonia c-moll Gustawa Mahlera

Mahlerowskie katharsis II Symfonia „Zmartwychwstanie” była chyba pierwszym utworem Gustawa Mahlera z pośród twórczości tego kompozytora jaki usłyszałem, była to miłość od pierwszego wejrzenia i trwa niezmiennie do dziś, co się potwierdziło na wczorajszym koncercie. Po raz kolejny uzmysłowiłem sobie jak wspaniałe jest to dzieło, dla mnie chyba najwspanialsza z wszystkich symfonii.    Ta muzyka zwłaszcza w kulminacyjnych momentach daje odczucie wzniosłości, majestatu. Mahler dosięgną tu ekstremów, jego kontrasty są porażające i mogą wywołać u słuchacza poczucie duchowego wstrząsu bliskiego temu, które miały wywoływać antyczne greckie tragedie czyli katharsis – oczyszczającego umysł człowieka.   Doskonała instrumentacja, bardzo dramatyczna narracja muzyczna, bogactwo inwencji melodycznej i pomysłów kompozytorskich, (o których twórcy współczesnej muzyki filmowej mogliby tylko pomarzyć), to najważniejsze atuty twórczości Mahlera.   II Symfonia „Zmartwychwstanie

Acis i Galatea – premierowo w Operze Krakowskiej

W ramach XV Letniego Festiwalu Opery Krakowskiej będziemy dziś świadkami premierowego przedstawienia utworu George’a Friedricha Haendla – Acis i Galatea . Jest to wyjątkowa, bardzo rzadko grywana „mała opera”, zwana przez kompozytora serenatą, której pierwowzór powstał w 1708 roku w Neapolu, gdzie utwór został zamówiony z okazji zaślubin księcia Tolomeo Saverio Gallo.    Haendel sięgnął do libretta, które źródłem swym tkwi w mitologicznej opowieści o dwojgu kochanków. Sycylijski śmiertelnik, pasterz Acis i nimfa morska Galatea kochają się, jednak Acis ma groźnego rywala w postaci cyklopa Polifema (którego później pokona Odyseusz). Zaleca się on w niezgrabny sposób do Galatei. Ostrzeżenia ze strony chóru nimf i pasterzy, jak również prośby Galatei i rada Damona pozostają daremne: Acis wyzywa olbrzyma do walki. W czasie, kiedy kochankowie przysięgają sobie wieczną miłość, cyklop Polifem ujrzawszy parę zakochanych zaczął ich ścigać. Galatea uciekła wskakując do