Przejdź do głównej zawartości

Polska muzyka w Nowym Jorku

New Julliard Ensemble pod batutą Joela Sachsa na koncercie inauguracyjnym festiwalu Focus Fot. © Nan Melville

W dniach 22-28 stycznia 2011 w nowojorskim Lincoln Center odbył się FOCUS  Festival 2011 zatytułowany w tym roku „Nowe kierunki w muzyce polskiej po roku 1945”. Podczas sześciu koncertów w prestiżowej The Juilliard School, zaprezentowane zostały utwory 34 polskich kompozytorów, wykonywane przez zespoły New Julliard Ensemble, Julliard Orchestra oraz solistów. Z zaproszonym na Festiwal Andrzejem Kosowskim redaktorem naczelnym PWM oraz dyrektorem Instytutu Muzyki rozmawia Daniel Wierzejski 

- Został Pan zaproszony do Nowego Jorku i przez tydzień brał Pan udział Focus Festiwalu proszę o podzielenie się swoimi wrażeniami.

- Prezentacja polskiej muzyki od 1945 roku po współczesność w Lincoln Center była zaskoczeniem przede wszystkim dla nas samych. Zarówno dla tych wybrańców, którzy mogli spędzić tydzień w Nowym Jorku dzięki gościnności Instytutu Kultury Polskiej, jak i dla tych, co o festiwalu dowiedzieli się z mediów. No bo jak można inaczej podejść do tak dużego monograficznego przeglądu polskiej muzyki, zaprogramowanego przez profesora Joela Sachsa i wykonanego przez wyśmienitych studentów i doktorantów słynnej Julliard School of Music? Tydzień z muzyką 34 polskich kompozytorów w centrum Manhattanu zrobiło duże wrażenie. 

- Czy wszystko udało się od strony organizacyjnej? 

- Tak, wszystkie koncerty odbyły się w zaplanowanym kształcie, choć akurat w dniach naszego pobytu w Nowym Jorku zapanowała prawdziwa zima, spadło pół metra śniegu, temperatura wynosiła minus dziesięć stopni, zamknięte zostały szkoły, metro i pociągi doznawały znaczących opóźnień, część zadań w Julliard School of Music została odwołana i pojawiły się nawet informacje o możliwości odwołania prób i koncertów festiwalowych. Ostatecznie jednak wszystko odbyło się zgodnie z planem. Sposób reakcji Amerykanów na tego typu wydarzenia zasługuje na odrębne opisanie. 

- A czy duże było zainteresowanie medialne Festiwalem? 

- We wszystkich mediach nowojorskich pojawiały się większe lub mniejsze informacje o Festiwalu, a po koncercie inauguracyjnym w niedzielnym wydaniu „The New York Times” pojawiła się recenzja. Czy ktoś w Polsce pamięta jeszcze czasy, kiedy recenzje w gazetach ukazywały się zaraz następnego dnia? 

- Wykonawcami byli studenci z Julliard School of Music, jak muzycy amerykańscy poradzili sobie z polskim repertuarem współczesnym?

- Młodzi muzycy wykonywali utwory polskich kompozytorów na najwyższym poziomie. Wszyscy soliści i kameraliści zgłaszali się po utwory na ochotnika, a później przygotowywali je na koncerty festiwalowe. Z reguły wyśmienicie. Dwa zespoły: New Julliard Ensemble oraz Julliard Orchestra pokazały się z najlepszej strony. Dyrygenci: sam Joel Sachs i Jeffrey Milarski znakomicie przygotowali się do zadań. A niektóre kreacje, jak chociażby wykonanie partii solowej w Koncercie wiolonczelowym Lutosławskiego przez młodziutkiego Jaya Campbella na długo pozostaną w pamięci.  

- Czy duże było zainteresowanie Festiwalem, na którym grano kompozycje w sumie nieznane szerszej publiczności?

- Licznie zgromadzona na każdym koncercie publiczność miała okazję obcować z całym kalejdoskopem polskiej muzyki współczesnej. A widok stojących w kolejce słuchaczy, którzy ostatecznie i tak nie dostali się do Alice Tully Hall (1000 miejsc!) na koncert finałowy w całości poświęcony Lutosławskiemu, był już czymś niesamowitym. 

- A czy większe było zainteresowanie festiwalem publiczności amerykańskiej czy polonijnej?  

- Zdecydowanie przeważali Amerykanie, cześć polską publiczności stanowili głównie goście z Polski, m. in. Elżbieta Sikora, Jerzy Kornowicz, Aleksander Nowak i Tadeusz Wielecki.

- Czy można powiedzieć, że któraś z polskich kompozycji podobała się publiczności szczególnie? 

- Entuzjastycznie przyjęty został koncert monograficzny Lutosławskiego, z dużym zainteresowaniem publiczność słuchała utworów nieznanych niestety w Stanach Zjednoczonych takich kompozytorów, jak Bacewicz, Szalonek, Moryto, Wielecki, Mykietyn, Sikora, Kornowicz, Chyrzyński. Ciekawa była reakcja publiczności na Preludium chorałowe Kilara – tradycja minimal music jest w USA bardzo silna i oczywiście natychmiast próbowano znaleźć kontekst i dla tej kompozycji, recenzent NYT przyrównał nawet kompozytora do Arvo Pärta. 

- Organizatorzy Festiwalu zadbali też o dyskusję panelową z zaproszonymi gośćmi, czego dotyczyła rozmowa?

- Panel dyskusyjny moderowany był przez Joela Sachsa. Na spotkanie zaprosił on Elżbietę Sikorę, Jerzego Kornowicza, Tadeusza Wieleckiego i mnie. Mieliśmy okazję przedstawić w skrócie rozwój polskiej muzyki od 1945 roku po czasy współczesne oraz wpleść ją w wydarzenia historyczne w kraju i na świecie. Co ciekawe, kontekst historyczny czy nawet polityczny był mocno akcentowany podczas tej dyskusji przez prof. Sachsa, jak i podczas wielu późniejszych spotkań pokoncertowych. Trochę byliśmy tym zaskoczeni, ale z drugiej strony dawało to możliwość wytłumaczenia funkcjonowania artystów w minionej epoce i opisania fenomenu erupcji twórczości kompozytorskiej w okresie powojennym. Staraliśmy się przedstawić działalność Związku Kompozytorów Polskich, „Warszawskiej Jesieni” czy Polskiego Wydawnictwa Muzycznego jako oazę wolności twórczej, choć - z konieczności politycznej - z trudnymi okresami. Joel Sachs dał przy okazji Amerykanom bardzo dobry wykład na temat historii Polski i uwarunkowań rozwoju muzyki w XX wieku, zainteresowanych tym tematem odsyłam do bardzo ciekawego komentarza wprowadzającego do Festiwalu z drukowanego programu.

- W jednym z wywiadów Joela Sachs dyrektor Focus Festiwalu powiedział, że muzyką polską interesuje się od dawna i zna osobiście kilku kompozytorów polskich, sam czuwał nad przebiegiem Festiwalu czy był zadowolony z realizacji całości przedsięwzięcia?  

- Joel Sachs był oczywiście zadowolony, ale długo nad tym się nie rozwodził, po amerykańsku już aktywnie działa dalej i snuje dalsze plany koncertowe i festiwalowe, na przykład prezentacji muzyki kaukaskiej.  

- Jakie są szanse na przyszłość? Czy dalsza tego typu promocja polskiej muzyki w USA jest możliwa?

- Z pewnością został poczyniony ważny krok w kierunku szerszej promocji polskiej muzyki w Stanach. Ponieważ wykonawcami koncertów byli młodzi i utalentowani muzycy Julliard School of Music (nie tylko Amerykanie!) jest szansa, że zechcą powtórzyć gdzieś na świecie kompozycje, których nauczyli się na Focus Festiwalu. Musimy mieć jednak świadomość, że życie muzyczne w USA, a w szczególności w Nowym Jorku jest przedmiotem ogromnej konkurencji. Każdy kompozytor marzyłby pewnie o inscenizacji opery w MET czy koncercie w New York Philharmonic. Planowanie repertuaru najważniejszych scen i sal koncertowych odbywa się z bardzo dużym wyprzedzeniem i jest przedmiotem najróżniejszych zabiegów, których po prostu musimy się nauczyć. Poza tym należy pamiętać, że funkcjonowanie kultury muzycznej w USA znacząco odbiega od systemu europejskiego, a już na pewno polskiego. Jednym z największych zaskoczeń dla mnie była informacja, że w Stanach nie istnieją szkoły muzyczne stopnia podstawowego czy licealnego, więc zainteresowane osoby uczą się np. gry na instrumentach całkowicie prywatnie. Ale w takiej Julliard School of Music uzyskują później najlepsze szlify i naprawdę przyjemnie jest potem słuchać ich na koncertach festiwalowych. Więc musimy przyjąć trochę inną taktykę promocyjną, ale na pewno nam się to opłaci.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Orkiestrownik

Co to takiego Orkietrownik? Nie jest to kierownik orkiestry, ani żadne wymyślne urządzenie do strojenia orkiestry, lecz rewelacyjny internetowy, multimedialny przewodnik po orkiestrze symfonicznej. Mówiąc w skrócie Orkiestrownik to cykl nagrań edukacyjnych, na które składa się 18 filmowych etiud o instrumentach orkiestry. Orkiestrownik powstał jako wspólne przedsięwzięcie Instytutu Muzyki i Tańca oraz Narodowego Instytutu Audiowizualnego, do programu tego zostali zaproszeni muzycy tworzący jedną z najlepszych polskich orkiestr - Sinfonię Varsovię. Celem projektu, realizowanego m.in dla potrzeb ogólnopolskiego Programu  filharmonia/ostrożnie, wciąga!!!  jest pokazanie fenomenu tak wielkiego organizmu, jakim jest orkiestra symfoniczna oraz przedstawienie ról i znaczenia poszczególnych instrumentów. Nagrania tych filmów, odbyły się w siedzibie Orkiestry Sinfonia Varsovia. Strona internetowa projektu znajduje się pod tym - linkiem . Po wejściu na stronę ukazuje nam się graficzny pr

"Zmartwychwstanie" II Symfonia c-moll Gustawa Mahlera

Mahlerowskie katharsis II Symfonia „Zmartwychwstanie” była chyba pierwszym utworem Gustawa Mahlera z pośród twórczości tego kompozytora jaki usłyszałem, była to miłość od pierwszego wejrzenia i trwa niezmiennie do dziś, co się potwierdziło na wczorajszym koncercie. Po raz kolejny uzmysłowiłem sobie jak wspaniałe jest to dzieło, dla mnie chyba najwspanialsza z wszystkich symfonii.    Ta muzyka zwłaszcza w kulminacyjnych momentach daje odczucie wzniosłości, majestatu. Mahler dosięgną tu ekstremów, jego kontrasty są porażające i mogą wywołać u słuchacza poczucie duchowego wstrząsu bliskiego temu, które miały wywoływać antyczne greckie tragedie czyli katharsis – oczyszczającego umysł człowieka.   Doskonała instrumentacja, bardzo dramatyczna narracja muzyczna, bogactwo inwencji melodycznej i pomysłów kompozytorskich, (o których twórcy współczesnej muzyki filmowej mogliby tylko pomarzyć), to najważniejsze atuty twórczości Mahlera.   II Symfonia „Zmartwychwstanie

Acis i Galatea – premierowo w Operze Krakowskiej

W ramach XV Letniego Festiwalu Opery Krakowskiej będziemy dziś świadkami premierowego przedstawienia utworu George’a Friedricha Haendla – Acis i Galatea . Jest to wyjątkowa, bardzo rzadko grywana „mała opera”, zwana przez kompozytora serenatą, której pierwowzór powstał w 1708 roku w Neapolu, gdzie utwór został zamówiony z okazji zaślubin księcia Tolomeo Saverio Gallo.    Haendel sięgnął do libretta, które źródłem swym tkwi w mitologicznej opowieści o dwojgu kochanków. Sycylijski śmiertelnik, pasterz Acis i nimfa morska Galatea kochają się, jednak Acis ma groźnego rywala w postaci cyklopa Polifema (którego później pokona Odyseusz). Zaleca się on w niezgrabny sposób do Galatei. Ostrzeżenia ze strony chóru nimf i pasterzy, jak również prośby Galatei i rada Damona pozostają daremne: Acis wyzywa olbrzyma do walki. W czasie, kiedy kochankowie przysięgają sobie wieczną miłość, cyklop Polifem ujrzawszy parę zakochanych zaczął ich ścigać. Galatea uciekła wskakując do