Przejdź do głównej zawartości

Siedem odsłon Aleksandra Tansmana cz.II

Krytykowany


Krytyka od samego początku obecności muzyki Tansmana w salach koncertowych nie była zbyt łaskawa dla kompozytora. Kierowane zarzuty nie dotyczyły jednak umiejętności kompozytorskich co estetyki muzyki. Ówczesna mentalność części komentatorów nie była przychylna nowatorskim pomysłom i zmianom kanonów estetycznych. Zaś Tansman nie chciał powielać starych formuł ani dostosowywać co panującej powszechnie stylistyki.  Jeden z krytyków, profesor warszawskiego Konserwatorium Muzycznego piszący do dziennika „Rzeczpospolita” – Stanisław Niewiadomski – tak się odniósł do muzyki Tansmana po koncercie 18 marca 1922 r.:
 
Poinformowany przez mego sąsiada, co się dziś nazywa impresjonizmem w muzyce, nigdy dokładnie zrozumieć tego nie mogłem i zachwycony tym, iż impresjonizm pozwala na spisywanie nutami wszystkiego, co komuś przyjdzie do głowy rankiem, w południe, czy wieczór, słuchałem z najlepszą wolą poematu pana Tamsmana. Ale prócz najswobodniejszych kategorii, do których nareszcie przyzwyczaja się ludzkie ucho – pieski najlepiej wychowane nie żenują się do dziś dnia a chociażby i w salonie wyć głośno przy szeregu nielogicznych dysonansów – trudno było zauważyć coś interesującego. Rytmika utworu jest tak uboga, tematyczna robota a nawet kontrasty są do tego stopnia wykluczone, że słuchacz odczuwa w końcu tylko jakieś przesuwanie się bezcielesnych mar dźwiękowych, które prócz znużenia nie pozostawiają nic w umyśle jego.


  
Inny z krytyków w „Gazecie Warszawskiej” z dnia 9 października 1922 r., skomentował wykonanie Czterech pieśni japońskich, a była to jeszcze bardziej dotkliwa krytyka, gdyż wyszła spod pióra profesora Piotra Rytela, który przez lata uczył Tansmana kompozycji. Pisał on:
 
Trudno o koncert bardziej rażący, jak program dwóch pierwszych koncertów symfonicznych. Z epoki czystej, wielkiej sztuki Beethovena przerzucono się w matnie modernizmu i futuryzmu wobec czego Ryszard Strauss wydaje się być jagnięciem niewinnym. Ostatnio pomiędzy dziełami tegoż Straussa, Debussiego i Ravela wykonano cztery melodie japońskie Aleksandra Tansmana. Znając pana Tansmana od pierwszych jego kroków stawianych na polu twórczości muzycznej, uważam się za uprawnionego do przyznawania autorowi melodii japońskich głębszych zdolności. Może nawet talentu. Z drugiej jednak strony wszakże, muszę wyrazić ubolewanie z racji rezultatu w działalności paryskiej pana Tansmana oraz oburzenie z powodu widocznego w owych melodiach, jakie wytworzył w orkiestrowym sezonie ubiegłym, zaniku wszelkich aspiracji wyższych. I uczucie szczerego zdumienia, iż kierunek, którego wyznawcą stał się pan Tansman, jeszcze budzi zainteresowanie w Paryżu. Młody kompozytor zbliża się ideowo do grupy futurystów francuskich, których przedstawiciele: panowie Darius Milhaud i Francis Poulenc bawili w Warszawie. Panowie ci złożyli w gruncie rzeczy dowód zupełnej niemal degeneracji smaku i polotu charakteryzujących geniusz narodu francuskiego. Właściwie, na serio brać takich rzeczy nie można. Muzyka tego rodzaju, pozbawiona wartościowych pierwiastków duchowych, już z chwilą wyjrzenia na świat skazana jest na pogrzebanie. Jak dzieci martwo urodzone. 
 
Czy można było się bardziej mylić? Dziś aż trudno uwierzyć, że tego rodzaju sądy głosili ludzie światli i z muzyką obeznani. Najwyraźniej doktrynalne trzymanie się jedynie słusznej ideologii i brak otwartości na nową sztukę potrafią zaślepić ludzi całkowicie. Zapewne zdziwiłby się profesor Rytel gdyby dzisiaj mógł przekonać się, w jaki sposób historia zweryfikował jego poglądy. Zarówno twórczość Poulenca, Mihlanda jak i Tansmana uznawana jest obecnie za „klasykę” XX-wiecznej literatury muzycznej i wykonywana na całym świecie; Tymczasem próżno byłoby szukać chętnych do wykonania utworów znakomitego skądinąd pedagoga Piotra Rytla, na którym ciąży bolesne miano epigona.  
 
cdn.

Fot. Tansman Association Archiv. Dzięki uprzejmości Pani Mireille Tansman Zanuttini
From Tansman Association Archiv. Many thanks to Mrs. Mireille Tansman Zanuttini for permission.
Cytaty za „TRZYKROTNIE UCAŁOWANY PRZEZ MUZĘ” rozmowa J. Tuszewskiego z A. Tansmanem

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Orkiestrownik

Co to takiego Orkietrownik? Nie jest to kierownik orkiestry, ani żadne wymyślne urządzenie do strojenia orkiestry, lecz rewelacyjny internetowy, multimedialny przewodnik po orkiestrze symfonicznej. Mówiąc w skrócie Orkiestrownik to cykl nagrań edukacyjnych, na które składa się 18 filmowych etiud o instrumentach orkiestry. Orkiestrownik powstał jako wspólne przedsięwzięcie Instytutu Muzyki i Tańca oraz Narodowego Instytutu Audiowizualnego, do programu tego zostali zaproszeni muzycy tworzący jedną z najlepszych polskich orkiestr - Sinfonię Varsovię. Celem projektu, realizowanego m.in dla potrzeb ogólnopolskiego Programu  filharmonia/ostrożnie, wciąga!!!  jest pokazanie fenomenu tak wielkiego organizmu, jakim jest orkiestra symfoniczna oraz przedstawienie ról i znaczenia poszczególnych instrumentów. Nagrania tych filmów, odbyły się w siedzibie Orkiestry Sinfonia Varsovia. Strona internetowa projektu znajduje się pod tym - linkiem . Po wejściu na stronę ukazuje nam się graficzny pr

"Zmartwychwstanie" II Symfonia c-moll Gustawa Mahlera

Mahlerowskie katharsis II Symfonia „Zmartwychwstanie” była chyba pierwszym utworem Gustawa Mahlera z pośród twórczości tego kompozytora jaki usłyszałem, była to miłość od pierwszego wejrzenia i trwa niezmiennie do dziś, co się potwierdziło na wczorajszym koncercie. Po raz kolejny uzmysłowiłem sobie jak wspaniałe jest to dzieło, dla mnie chyba najwspanialsza z wszystkich symfonii.    Ta muzyka zwłaszcza w kulminacyjnych momentach daje odczucie wzniosłości, majestatu. Mahler dosięgną tu ekstremów, jego kontrasty są porażające i mogą wywołać u słuchacza poczucie duchowego wstrząsu bliskiego temu, które miały wywoływać antyczne greckie tragedie czyli katharsis – oczyszczającego umysł człowieka.   Doskonała instrumentacja, bardzo dramatyczna narracja muzyczna, bogactwo inwencji melodycznej i pomysłów kompozytorskich, (o których twórcy współczesnej muzyki filmowej mogliby tylko pomarzyć), to najważniejsze atuty twórczości Mahlera.   II Symfonia „Zmartwychwstanie

Acis i Galatea – premierowo w Operze Krakowskiej

W ramach XV Letniego Festiwalu Opery Krakowskiej będziemy dziś świadkami premierowego przedstawienia utworu George’a Friedricha Haendla – Acis i Galatea . Jest to wyjątkowa, bardzo rzadko grywana „mała opera”, zwana przez kompozytora serenatą, której pierwowzór powstał w 1708 roku w Neapolu, gdzie utwór został zamówiony z okazji zaślubin księcia Tolomeo Saverio Gallo.    Haendel sięgnął do libretta, które źródłem swym tkwi w mitologicznej opowieści o dwojgu kochanków. Sycylijski śmiertelnik, pasterz Acis i nimfa morska Galatea kochają się, jednak Acis ma groźnego rywala w postaci cyklopa Polifema (którego później pokona Odyseusz). Zaleca się on w niezgrabny sposób do Galatei. Ostrzeżenia ze strony chóru nimf i pasterzy, jak również prośby Galatei i rada Damona pozostają daremne: Acis wyzywa olbrzyma do walki. W czasie, kiedy kochankowie przysięgają sobie wieczną miłość, cyklop Polifem ujrzawszy parę zakochanych zaczął ich ścigać. Galatea uciekła wskakując do