Przejdź do głównej zawartości

Siedem odsłon Aleksanda Tansmana cz.III

Czasy paryskie


Nieprzychylność rodzimej krytyki, swoiste skostnienie życia muzycznego, źle pojęty konserwatyzm estetyczny, a także pojawiające się w niektórych kręgach nastroje nacjonalistyczne sprawiły, że Tansman postanowił pojechać w 1919 roku do Paryża na bliżej nieokreślony czas, w czym pomógł mu I. J. Paderewski. I tak zaczęła się trwająca całe życie dobrowolna emigracja, w czasie której objechał cały świat.
 
Muszę powiedzieć, że do Paryża po raz pierwszy mogłem wyjechać dzięki Paderewskiemu. Jemu nawet poświęciłem dwadzieścia małych utworów na fortepian, takich parafraz ludowych. On był wtedy (…) premierem. A później pojawił się na moim pierwszym występie w Ameryce. I to była cała historia. Nie znałem wtedy amerykańskich zwyczajów. Jakiś dziennikarz dopadł mnie i pyta: „Co pan myśli o Paderewskim?”. Ja chciałem jakieś takie „boom boom” zrobić i powiedziałem, że to jest wyjątkowy geniusz, nie tylko fortepianu, ale cokolwiek by robił, robiłby genialnie. Do dziś widzę moją fotografię w gazecie: Tansman mówi „Paderewski wielki geniusz, ale zły pianista!”. On potem pojawił się na jednym z moich koncertów. Później przyszedł do garderoby i powiedział, że on zna te amerykańskie obyczaje, te dziennikarskie historie. Oni wszystko przekręcają! I nawet mnie pocałował. Wszystko się dobrze skończyło... dzięki Bogu!
 
Pierwsze miesiące we Francji nie były łatwe, kompozytor zapamiętał że przyjechał do Paryża z 80 frankami w kieszeni i zaczął od pracy w dzielnicy La Villette jako pakarz. Dopiero po pewnym czasie, dzięki znajomości wielu języków obcych, znalazł pracę w banku i tak to trwało pół roku. W końcu, dzięki znajomości, jaką udało mu się zawrzeć z Maurycym Ravelem, wszedł w środowisko muzyczne i po kilku miesiącach należał już do awangardy owych czasów. Wszystko zaczęło się nareszcie układać i wydarzenia nabrały tempa. Początkowo dawał lekcje gry na fortepianie, w końcu zaczął utrzymywać się z własnej muzyki, udało mu się  sprowadził z kraju siostrę, a prawie po roku matkę.



Jak wspominał Tansman, z Ravelem poznali się właściwie przypadkiem – ale to właśnie dzięki
tej znajomości udało mu się zaistnieć. Najpierw przedstawił mu swe utwory, które zyskały jego aprobatę. Ravel postanowił zająć się początkujący przybyszem z Polski. zaprowadził Tansmana do pierwszych wykonawców, wydawców i już po roku jego muzyka miała swe orkiestrowe wykonanie. Odtąd kariera międzynarodowa Tansmana miała bardzo dynamiczny przebieg.
 
Podobno Arthur Honegger i Darius Milhaud nakłaniali go, by został "siódmym" w ich Grupie "Le Six", jednak Tansman nie przyjął tej propozycji. Po pewnym czasie zaczęto wymieniać jego nazwisko wśród kompozytorów "L'Ecole de Paris" obok Bohuslava Martinu. Oczywiście i w Paryżu zdarzały się wzloty i upadki, czasami krytykowano jego kompozycje, zdarzało się, że po wykonaniu jedna strona sali biła brawo, druga gwizdała z dezaprobatą. Jednakże stawał się coraz bardziej sławny, a jego pozycja była coraz mocniejsza. Wielu zapewne będzie zdziwionych faktem, że to właśnie Tansman wprowadzał w paryski świat muzyczny starszego od siebie Karola Szymanowskiego, który czas I Wojny Światowej spędził w rodzinnej Tymoszówce, a w Paryżu do lat dwudziestych nikt o nim nie słyszał. Tansman tak opowiadał o Szymanowskim:
 
…on przyjechał do Paryża w 1922 r. Ja już wtedy byłem znany w Paryżu. Przyprowadził Szymanowskiego do mnie Artur Rubinstein. I ja napisałem pierwszy obszerny artykuł o Szymanowskim w „La Revue Musicale”, które było centrum życia muzycznego, nie tylko paryskiego – międzynarodowego. I urządziłem też mu koncert pod patronatem „La Revue Musicale”.
 
Już pod koniec lat dwudziestych Tansman stał się dla polskich odbiorców czołowym, obok Karola Szymanowskiego, przedstawicielem nowej szkoły kompozytorskiej. Po powrocie do Polski to Szymanowski zacznie namawiać młodych kompozytorów na wyjazdy do Paryża, aby mogli zaznajomić się z najnowszymi trendami panującymi w sztuce.
 
Wyjazd do Paryża okazał się dla Tansmana dobrą decyzją, Stosunkowo szybko zaczął robić karierę światową. Do niewątpliwych sukcesów w tamtego czasu należy wydana w Paryżu i Nowym Jorku, monografia młodego kompozytora, napisana przez wybitnego krytyka amerykańskiego Irvinga Schwerkego zatytułowana Aleksander Tansman, kompozytor polski z 1931 roku. Tansman był też pierwszym kompozytorem, którego utwór słuchany był w czasie jednej z pierwszych w historii wielkich transmisji radiowych w USA dokąd wyjechał w czasie II Wojny Światowej dzięki pomocy przyjaciół z Ameryki zwłaszcza Charlie Chaplina. W Stanach przeżył jedną ze swoich ekstremalnych przygód. 7 grudnia 1941 r., w dniu słynnego nalotu Japończyków na bazę Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych – Pearl Harbor na Hawajach. Po koncercie Tansman wracał do domu samolotem i gdy już siedział na pokładzie, poproszono, aby trzech pasażerów na ochotnika zrezygnowało z lotu na rzecz generałów amerykańskich, którzy pilnie potrzebowali odlecieć tym samolotem. Tansman zgodził się poczekać na następny lot. Samolot, z którego właśnie wysiadł, wzniósł się, stanął w płomieniach i runął na ziemię. Poza niewątpliwą opieką opatrzności, Tansman miał również dar pozyskiwania przychylności ludzkiej. Kiedy przybył podczas jednej z podróży do Chin, aby jako dyrygent poprowadzić wykonanie swojej symfonii, ze zdumieniem odkrył że cała orkiestra nauczyła się utworu na pamięć!
 
...to było absolutnie nie do wiary. Byłem j e d y n y m, który miał nuty! Wszyscy muzycy z uprzejmości nauczyli się swoich partii na pamięć. Znali nawet numery porządkowe i kiedy mówiłem: „trzy takty przed 42”, oni wiedzieli, gdzie to jest.
 
To tylko kilka spośród wielu ekscytujących przygód jakie przydarzył się Tasmanowi w czasie jego licznych podróży, o czym w następnym odcinku.  
cdn.

Fot. Tansman Association Archiv. Dzięki uprzejmości Pani Mireille Tansman Zanuttini
From Tansman Association Archiv. Many thanks to Mrs. Mireille Tansman Zanuttini for permission.
Cytaty za „TRZYKROTNIE UCAŁOWANY PRZEZ MUZĘ” rozmowa J. Tuszewskiego z A. Tansmanem

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Orkiestrownik

Co to takiego Orkietrownik? Nie jest to kierownik orkiestry, ani żadne wymyślne urządzenie do strojenia orkiestry, lecz rewelacyjny internetowy, multimedialny przewodnik po orkiestrze symfonicznej. Mówiąc w skrócie Orkiestrownik to cykl nagrań edukacyjnych, na które składa się 18 filmowych etiud o instrumentach orkiestry. Orkiestrownik powstał jako wspólne przedsięwzięcie Instytutu Muzyki i Tańca oraz Narodowego Instytutu Audiowizualnego, do programu tego zostali zaproszeni muzycy tworzący jedną z najlepszych polskich orkiestr - Sinfonię Varsovię. Celem projektu, realizowanego m.in dla potrzeb ogólnopolskiego Programu  filharmonia/ostrożnie, wciąga!!!  jest pokazanie fenomenu tak wielkiego organizmu, jakim jest orkiestra symfoniczna oraz przedstawienie ról i znaczenia poszczególnych instrumentów. Nagrania tych filmów, odbyły się w siedzibie Orkiestry Sinfonia Varsovia. Strona internetowa projektu znajduje się pod tym - linkiem . Po wejściu na stronę ukazuje nam się graficzny pr

"Zmartwychwstanie" II Symfonia c-moll Gustawa Mahlera

Mahlerowskie katharsis II Symfonia „Zmartwychwstanie” była chyba pierwszym utworem Gustawa Mahlera z pośród twórczości tego kompozytora jaki usłyszałem, była to miłość od pierwszego wejrzenia i trwa niezmiennie do dziś, co się potwierdziło na wczorajszym koncercie. Po raz kolejny uzmysłowiłem sobie jak wspaniałe jest to dzieło, dla mnie chyba najwspanialsza z wszystkich symfonii.    Ta muzyka zwłaszcza w kulminacyjnych momentach daje odczucie wzniosłości, majestatu. Mahler dosięgną tu ekstremów, jego kontrasty są porażające i mogą wywołać u słuchacza poczucie duchowego wstrząsu bliskiego temu, które miały wywoływać antyczne greckie tragedie czyli katharsis – oczyszczającego umysł człowieka.   Doskonała instrumentacja, bardzo dramatyczna narracja muzyczna, bogactwo inwencji melodycznej i pomysłów kompozytorskich, (o których twórcy współczesnej muzyki filmowej mogliby tylko pomarzyć), to najważniejsze atuty twórczości Mahlera.   II Symfonia „Zmartwychwstanie

Acis i Galatea – premierowo w Operze Krakowskiej

W ramach XV Letniego Festiwalu Opery Krakowskiej będziemy dziś świadkami premierowego przedstawienia utworu George’a Friedricha Haendla – Acis i Galatea . Jest to wyjątkowa, bardzo rzadko grywana „mała opera”, zwana przez kompozytora serenatą, której pierwowzór powstał w 1708 roku w Neapolu, gdzie utwór został zamówiony z okazji zaślubin księcia Tolomeo Saverio Gallo.    Haendel sięgnął do libretta, które źródłem swym tkwi w mitologicznej opowieści o dwojgu kochanków. Sycylijski śmiertelnik, pasterz Acis i nimfa morska Galatea kochają się, jednak Acis ma groźnego rywala w postaci cyklopa Polifema (którego później pokona Odyseusz). Zaleca się on w niezgrabny sposób do Galatei. Ostrzeżenia ze strony chóru nimf i pasterzy, jak również prośby Galatei i rada Damona pozostają daremne: Acis wyzywa olbrzyma do walki. W czasie, kiedy kochankowie przysięgają sobie wieczną miłość, cyklop Polifem ujrzawszy parę zakochanych zaczął ich ścigać. Galatea uciekła wskakując do