Przejdź do głównej zawartości

Linnamuusikud - między ciszą, czasem, słowem i dźwiękiem

Występ zespołu Linnamuusikud stał się dla mnie jednym z najgłębiej przeżytych emocjonalnie koncertów tego Festiwalu i w ogóle ostatnich miesięcy. Od pierwszych dźwięków zespół wytworzył tak niesamowitą atmosferę, urzekając delikatną, niemal metafizyczną tkanką dźwiękową, że publiczność z zapartym tchem, w kompletnej ciszy wsłuchiwała się w kolejne utwory, chłonąc je we wszystkich wymiarach. Dźwięki, które popłynęły w czasie tego koncertu stworzyły bardzo osobiste, wręcz intymne spotkanie z muzyką.

Muzycy wystąpili w Polsce po wielu latach nieobecności, a na ich przyjazd z niecierpliwością oczekiwało spore grono osób, pamiętających zespół sprzed lat, które zawdzięczają im początek swojej fascynacji muzyką dawną, muzyką tradycyjną, muzyką źródeł, które pragnęły ponownie doświadczyć tamtych przeżyć.

Zespół przyjechał z programem zatytułowanym An hour of silence and contemplation in the bright sky of the Northern Lights' sounds
i to mówi bardzo wiele o klimacie ich występu. Była to niezwykła podróż pomiędzy ciszą, czasem, słowem i dźwiękiem. Wszystkie elementy estetyczne, artystyczne i duchowe ich koncertu prowadziły wprost do kontemplacji prezentowanej muzyki.

Linnamuusikud wykonali kilkanaście utworów z różnych epok od średniowiecznej monodii, przez początki wielogłosowości, po rozwiniętą polifonię z przełomu renesansu i baroku. Była to też muzyka o różnej proweniencji od chorału gregoriańskiego po paryską szkołę Notre Dame, od estońskich pieśni tradycyjnych po polską najznamienitszą polifonię. Duża część z nich oparta była na tekstach maryjnych antyfon.


Naprawdę miłym gestem ze strony muzyków było wykonanie trzech utworów dawnych kompozytorów polskich: Mikołaja Zieleńskiego i Mikołaja z Radomia, którego interpretacja Magnificat była jedną z najbardziej ciekawych i oryginalnych jakie kiedykolwiek słyszałem.



Zespół, jak zawsze, zaprezentował znakomity poziom artystyczny i niepowtarzalne pomysły interpretacyjne. Doświadczyliśmy zetknięcia z sacrum w mistycznych dźwiękach melodii, modusów, harmonii, ciszy i tekstach, w niezwykłej niemal nieuchwytnej tkance brzmieniowej, po której od lat identyfikujemy wykonania Linnamusikuud. Ich podejście do wykonawstwa muzyki dawnej jest bardzo oryginalne i jak najdalsze od muzealnictwa, a wypływa z oparcia się na tradycji przechowanej przez muzykę źródeł, przez tradycję etnicznie związaną z ich kulturą. Dlatego tak silnie wyczuwalny jest w ich wykonaniu estoński idiom brzmieniowy. Ten występ na długo zapadnie w mojej pamięci.

Pełny tekst relacji z Festiwalu Muzyki Niezwykłej dostępny - tutaj


Komentarze

  1. Na róznych wydarzeniach jak koncert, impreza lokalna lub kulturowa świetnie sprawdzają sie Namioty Vitabri , które pewnią funkcje ochronną oraz reklamową . Sam często korzystam i szczerze polecam .

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Orkiestrownik

Co to takiego Orkietrownik? Nie jest to kierownik orkiestry, ani żadne wymyślne urządzenie do strojenia orkiestry, lecz rewelacyjny internetowy, multimedialny przewodnik po orkiestrze symfonicznej. Mówiąc w skrócie Orkiestrownik to cykl nagrań edukacyjnych, na które składa się 18 filmowych etiud o instrumentach orkiestry. Orkiestrownik powstał jako wspólne przedsięwzięcie Instytutu Muzyki i Tańca oraz Narodowego Instytutu Audiowizualnego, do programu tego zostali zaproszeni muzycy tworzący jedną z najlepszych polskich orkiestr - Sinfonię Varsovię. Celem projektu, realizowanego m.in dla potrzeb ogólnopolskiego Programu  filharmonia/ostrożnie, wciąga!!!  jest pokazanie fenomenu tak wielkiego organizmu, jakim jest orkiestra symfoniczna oraz przedstawienie ról i znaczenia poszczególnych instrumentów. Nagrania tych filmów, odbyły się w siedzibie Orkiestry Sinfonia Varsovia. Strona internetowa projektu znajduje się pod tym - linkiem . Po wejściu na stronę ukazuje nam się graficzny pr

Acis i Galatea – premierowo w Operze Krakowskiej

W ramach XV Letniego Festiwalu Opery Krakowskiej będziemy dziś świadkami premierowego przedstawienia utworu George’a Friedricha Haendla – Acis i Galatea . Jest to wyjątkowa, bardzo rzadko grywana „mała opera”, zwana przez kompozytora serenatą, której pierwowzór powstał w 1708 roku w Neapolu, gdzie utwór został zamówiony z okazji zaślubin księcia Tolomeo Saverio Gallo.    Haendel sięgnął do libretta, które źródłem swym tkwi w mitologicznej opowieści o dwojgu kochanków. Sycylijski śmiertelnik, pasterz Acis i nimfa morska Galatea kochają się, jednak Acis ma groźnego rywala w postaci cyklopa Polifema (którego później pokona Odyseusz). Zaleca się on w niezgrabny sposób do Galatei. Ostrzeżenia ze strony chóru nimf i pasterzy, jak również prośby Galatei i rada Damona pozostają daremne: Acis wyzywa olbrzyma do walki. W czasie, kiedy kochankowie przysięgają sobie wieczną miłość, cyklop Polifem ujrzawszy parę zakochanych zaczął ich ścigać. Galatea uciekła wskakując do

"Zmartwychwstanie" II Symfonia c-moll Gustawa Mahlera

Mahlerowskie katharsis II Symfonia „Zmartwychwstanie” była chyba pierwszym utworem Gustawa Mahlera z pośród twórczości tego kompozytora jaki usłyszałem, była to miłość od pierwszego wejrzenia i trwa niezmiennie do dziś, co się potwierdziło na wczorajszym koncercie. Po raz kolejny uzmysłowiłem sobie jak wspaniałe jest to dzieło, dla mnie chyba najwspanialsza z wszystkich symfonii.    Ta muzyka zwłaszcza w kulminacyjnych momentach daje odczucie wzniosłości, majestatu. Mahler dosięgną tu ekstremów, jego kontrasty są porażające i mogą wywołać u słuchacza poczucie duchowego wstrząsu bliskiego temu, które miały wywoływać antyczne greckie tragedie czyli katharsis – oczyszczającego umysł człowieka.   Doskonała instrumentacja, bardzo dramatyczna narracja muzyczna, bogactwo inwencji melodycznej i pomysłów kompozytorskich, (o których twórcy współczesnej muzyki filmowej mogliby tylko pomarzyć), to najważniejsze atuty twórczości Mahlera.   II Symfonia „Zmartwychwstanie