Występ rozpoczęło klasyczne Intro muzyczne, znane fanom z poprzednich płyt zespołu, po którym na scenę muzycy zaprosili Leszka Możdżera by zaprezentować pierwszy z utworów z nowej płyty Koncertu na fortepian i orkiestrę Henryka Mikołaja Góreckiego partię orkiestry realizowały trzy akordeony, a fortepianu (lub alternatywnie klawesynu) wirtuozowsko wykonał Możdżer. To była prawdziwa orgia dźwięku, nieokiełznany żywioł rytmu i barw. Ta ryzykowna transkrypcja zabrzmiała jednak naprawdę dobrze! Kolejny utwór Sounds of War Janusza Wojtarowicza/Jacka Hołubowskiego – to typowy dla Motion ilustracyjny kawałek przywołujący różne obrazy dźwiękowe, towarzyszące nieodłącznie konwencjonalnej wojnie (wybuchy, strzały, odgłosy nalotów bombowców, ale i zgiełk uliczny z jego muzycznym folklorem – melodyjką graną na akordeonie). To jeden z tych utworów, w którym zespół może pokazać cały swój kunszt wykonawstwa. Dźwięki które potrafią wydobywać ze swych instrumentów przyprawiają o zawrót głowy (nie tylko instrumentalistów ale i nawet nie jednego kompozytora). To już nie tylko muzyka to wręcz teatr dźwięków.
W kontraście do burzliwego Koncertu Góreckiego, niezwykle świeżo zabrzmiały Bukoliki Witold Lutosławski, a następnie łagodna, wręcz nostalgiczna Chaconna in memeoriam John Paul II Krzysztofa Pendereckiego. Zwieńczeniem tej części koncertu była legendarna już Orawa Wojciecha Kilara utwór, który wchodzi do historii jako klasyka muzyki XX wieku. Kompozycja w wykonaniu trzech akordeonów nie straciła niczego ze swej niezwykłości, a nawet uwydatniły się niektóre współbrzmienia słabiej słyszalne w wykonaniu orkiestry smyczkowej, na którą oryginalnie jest przeznaczony. Całość zabrzmiała naprawdę porywająco.
Drugą część koncertu rozpoczęło fortepianowe solo Możdżer, który po raz kolejny udowadnił, że nawet banalną gamę potrafi zagrać intrygująco, efektownie i w charakterystyczny dla siebie (od pierwszych dźwięków rozpoznawalny) sposób. Po tej improwizacji dołączył do niego skład trzech akordeonów, który podjął wraz z pianistą ten błahy temat rozwijając go w porywającą budowlę muzyczną.
W dalszej części mieliśmy okazję wysłuchać autorskich kompozycji członków zespołu m.in. Początek wiosny Pawła Baranka. Kolejne utwory w nieco bardziej “rozrywkowej” stylistyce (z bitem, lub dynamiczną sekcją rytmiczną) wzbudzały wyraźnie okazywany entuzjazm publiczności. Na bis zabrzmiały dwie trawestacje utworów Fryderyka Chopina w dość mocno przetworzonych aranżacjach, zachowujących jednak coś z ducha muzyki wielkiego romantyka. Ostatnią improwizację domknął krakowski hejnał, który niespodziewanie wyłonił się muzycznej tkanki dźwiękowej.
Zarówno znakomita koncepcja najnowszej płyty Motion Trio & Możdżer jak i programu całego koncertu, tworzą doskonałą muzyczną całość, godną polecania każdemu kto ceni sobie nieco ambitniejsze realizacje muzyczne, w oryginalnej interpretacji najlepszych polskich muzyków. Należy też pogratulować Agencji GAP oraz krakowskiemu Uniwersytetowi Ekonomicznemu świetnej inicjatywy i realizacji tego koncertu.
Koncert promujący płytę POLONIUM
Motion Trio i Leszka Możdżera
Czwartek, 23 stycznia 2014 r., godz. 19.00
Hala widowiskowa Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie
Agencja Artystyczna GAP
I ja wczoraj uczestniczyłam w koncercie. Podpisuję się pod wszystkim co napisałeś! Majstersztyk. Chciałabym tylko dodać swoje trzy grosze.
OdpowiedzUsuńByłam też na koncercie Możdżera w Operze Krakowskiej podczas premiery płyty "Polska". Z całego trio nikt nie dominował (Możdżer-Danielsson-Fresco), wszyscy byli sobie równi.
Wczoraj podczas pierwszej części koncertu odniosłam wrażenie, że Motion Trio powaliło na kolana przy Intro, później całość zdominował Możdżer ze swoją charyzmą, później długo poprawnie, następnie bezkonkurencyjna Orawa, a jednocząca kunszt muzyczny przedstawiła w całej okazałości druga część, doprowadzająca publiczność do dzikiego szału i metafizycznych doznań.
Cieszę się, że koniec końców ukochany Leszek zjednoczył się z Motion Trio, zostawiając nas z ogromnym niedosytem.
Czy moje wrażenie jest słuszne?
Pozdrawiam!
Praline
Dzięki za Twój komentarz. Ja niestety nie miałem przyjemności być na koncercie Możdżer-Danielsson-Fresco i bardzo żałuje bo to jeszcze bardziej wyrafinowana muzyka.
OdpowiedzUsuńCo do Polonium to tutaj dużą rolę grają same utwory, które chłopaki zaaranżowali, po prostu nie wszędzie było miejsce na partię fortepianu, stąd czasami było więcej Motion niż Możdżera.
Liczę jednak na to, że będą kontynuować tę linię i jeszcze coś dobrego zaczerpną z muzyki "wysokiej"