Przejdź do głównej zawartości

Siedem odsłon Krzysztofa Meyera, cz. II

Muzyczne przyjaźnie

W życiu Krzysztofa Meyera wielką rolę odegrały jego fascynacje muzyczne i wynikłe z nich kontakty z ludźmi, znajomości a niekiedy nawet przyjaźnie.
Pierwszą była znajomość z Dymitrem Szostakowiczem, o którego muzyce usłyszał jeszcze jako student. Ta fascynacja pojawiła się w momencie kryzysu twórczego. Meyerowi udało się zdobyć adres do Szostakowicza, wysłał mu odbitki swoich utworów razem z listem. W odpowiedzi przeczytał: „Musisz pisać, rzucenie kompozycji byłoby grzechem”, tak się zaczęła ich wieloletnia przyjaźń, w następnych latach kilkukrotnie się spotykali. Kontakt z Szostakowiczem żyjącym w Rosji Radzieckiej był utrudniony tym bardziej, że kompozytor był pod silną, nieustanną presją ze strony władz, co znajdowało silne odbicie w jego utworach, niestety odbijało się tez na jego zdrowiu.
Leszek Polony podaje – „kilka dni przed śmiercią Szostakowicza Krzysztof Meyer otrzymał od niego dramatyczny list, świadczący o zupełnym załamaniu się kompozytora... Później przyszła wieść o zgonie. Meyer wyjechał na pogrzeb. Po powrocie nastąpiło metafizyczne wydarzenie: w domu czekał jeszcze jeden, przedśmiertny list Szostakowicza”.
Dramat życia i geniusz twórczości Szostakowicza znalazł swe odbicie w znakomitej monografii autorstwa Meyera, praca ta została uznana w 1994 roku we Francji za najlepszą publikację poświęconą temu rosyjskiemu kompozytorowi. Oprócz monografii, w spuściźnie Meyera znajduje się kilka utworów „w stylu Szostakowicza”, dokończona opera „Gracze”, oraz ich korespondencja.
Druga znajomość – z Witoldem Lutosławskim zaczęła się od lekcji z kompozycji, z czasem obaj twórcy odkryli wspólny język, podobne spojrzenie na muzykę, choć efekty ich twórczości pozostają odmienne. Również i w tym przypadku, po latach od śmierci Lutosławskiego ich przyjaźń zaowocowała powstaniem monografii o nim  autorstwa Meyera i jego żony Danuty Gwizdalanki.

tekst i foto Daniel Wierzejski

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Orkiestrownik

Co to takiego Orkietrownik? Nie jest to kierownik orkiestry, ani żadne wymyślne urządzenie do strojenia orkiestry, lecz rewelacyjny internetowy, multimedialny przewodnik po orkiestrze symfonicznej. Mówiąc w skrócie Orkiestrownik to cykl nagrań edukacyjnych, na które składa się 18 filmowych etiud o instrumentach orkiestry. Orkiestrownik powstał jako wspólne przedsięwzięcie Instytutu Muzyki i Tańca oraz Narodowego Instytutu Audiowizualnego, do programu tego zostali zaproszeni muzycy tworzący jedną z najlepszych polskich orkiestr - Sinfonię Varsovię. Celem projektu, realizowanego m.in dla potrzeb ogólnopolskiego Programu  filharmonia/ostrożnie, wciąga!!!  jest pokazanie fenomenu tak wielkiego organizmu, jakim jest orkiestra symfoniczna oraz przedstawienie ról i znaczenia poszczególnych instrumentów. Nagrania tych filmów, odbyły się w siedzibie Orkiestry Sinfonia Varsovia. Strona internetowa projektu znajduje się pod tym - linkiem . Po wejściu na stronę ukazuje n...

"Zmartwychwstanie" II Symfonia c-moll Gustawa Mahlera

Mahlerowskie katharsis II Symfonia „Zmartwychwstanie” była chyba pierwszym utworem Gustawa Mahlera z pośród twórczości tego kompozytora jaki usłyszałem, była to miłość od pierwszego wejrzenia i trwa niezmiennie do dziś, co się potwierdziło na wczorajszym koncercie. Po raz kolejny uzmysłowiłem sobie jak wspaniałe jest to dzieło, dla mnie chyba najwspanialsza z wszystkich symfonii.    Ta muzyka zwłaszcza w kulminacyjnych momentach daje odczucie wzniosłości, majestatu. Mahler dosięgną tu ekstremów, jego kontrasty są porażające i mogą wywołać u słuchacza poczucie duchowego wstrząsu bliskiego temu, które miały wywoływać antyczne greckie tragedie czyli katharsis – oczyszczającego umysł człowieka.   Doskonała instrumentacja, bardzo dramatyczna narracja muzyczna, bogactwo inwencji melodycznej i pomysłów kompozytorskich, (o których twórcy współczesnej muzyki filmowej mogliby tylko pomarzyć), to najważniejsze atuty twórczości Mahlera.   II Symfoni...

Muzyka minimalna

Ile dźwięków potrzeba, aby skomponować świetnie brzmiącą muzykę? Jak udowodnili kompozytorzy nurtu zwanego minimalizmem – wystarczy zaledwie kilka dźwięków, bądź jedna fraza, umiejętnie przekształcana, przetwarzana może stworzyć znakomity utwór doskonale brzmiący i bardzo ciekawy w odbiorze. Na najbliższym koncercie orkiestry Sinfonietta Cracovia będzie można wysłuchać właśnie takich kompozycji dwóch kompozytorów chyba najbardziej reprezentatywnych dla muzyki najnowszej, choć obaj są już prawie osiemdziesięciolatkami. Steve Reich ompozytor amerykański jest jednym z najważniejszych minimalistów wręcz klasykiem gatunku. Natomiast Arvo Pärt jest Estończykiem na stałe mieszkającym w Berlinie. Jego kompozycje (podobnie jak H. M. Góreckiego) to dużo więcej niż minimalizm, choć środki muzyczne, którymi się posługuję są często pokrewne temu nurtowi muzycznemu. Jednak w przypadku Pärta swoisty redukcjonizm środków muzycznych wynika raczej z postawy ascetycznej oraz wypracowanej techniki ko...